Koleje Dolnośląskie rozpędzają się coraz bardziej

Możliwość komentowania Koleje Dolnośląskie rozpędzają się coraz bardziej została wyłączona Aktualności

Z Piotrem Rachwalskim, prezesem Kolei Dolnośląskich rozmawia Ryszard Żabiński.

W ubiegłym roku Kolej Dolnośląska przewiozła około 7 milionów pasażerów, w tym roku ta liczba ma się zwiększyć do 9 milionów. A przecież spółka powstała dopiero w 2008 roku i zaczynała praktycznie od zera. Dzięki czemu możliwy jest tak szybki rozwój?

Rzeczywiście, z roku na rok rośnie nam szybko liczba przewiezionych pasażerów. Zwiększa nam się również zatrudnienie, choć może nie aż w takim tempie. Obecnie zatrudniamy około 600 pracowników, a jeszcze 3 lata temu było ich zaledwie trzystu. Staramy się naszym pracownikom zapewniać jak najlepsze warunki pracy i rozwoju. Pracują na etatach, mają odpowiednie warunki socjalne. Każdy ma określoną ścieżkę kariery. Zaczyna na przykład jako kasjer, jeżeli jest dobry może po pewnym czasie zostać kierownikiem pociągu i jeśli chce się dalej rozwijać – po odpowiednim przeszkoleniu – może zostać maszynistą. Chcemy po prostu inwestować w ludzi. Oni zresztą też chętnie do nas przychodzą, bo widzą jakie oferujemy warunki pracy. Tabor jest nowoczesny, klimatyzowany, z dostępem do Internetu. Ale najważniejsza jest szybkość z jaką porusza się pociąg i czas przejazdu pomiędzy określonymi miejscowościami. Dzięki temu możemy skutecznie konkurować z komunikacją autobusową. Dla przykładu, na trasie Wrocław-Legnica, gdzie mamy bardzo intensywne połączenia, właściwie nie funkcjonują połączenia autobusowe. Trasę z Wrocławia do Legnicy pokonujemy w ciągu 45 minut, jest to więc również konkurencja dla jazdy samochodem.

Rok 2017 Koleje Dolnośląskie rozpoczęły od mocnego akcentu – zakupu od nowosądeckiego NEWAGU jedenastu najdłuższych elektrycznych pociągów…

To jest bardzo nowoczesny tabor, w pociągach będą regulowane siedzenia, dostęp do Internetu, automaty biletowe, a także defibrylator. Pierwszy pociąg powinien kursować we wrześniu. Składy zostaną skierowane na linie Wrocław-Międzylesie, Wrocław-Legnica-Węgliniec, pojadą także do Rawicza, Jeleniej Góry, czy Szklarskiej Poręby. Będą mogły rozwijać prędkość 160 km/h.

Koleje Dolnośląskie są własnością samorządu województwa. Przy tak dużej skali inwestycji, wynoszącej w tym wypadku ponad 220 mln złotych spółka musi być chyba sporym obciążeniem dla budżetu województwa?

Inwestujemy, rozwijamy się, ale bez obciążenia dla budżetu województwa. Naszym zadaniem jest świadczyć dobrze i tanio usługi publiczne i z tego zadania się wywiązujemy. Jeśli chodzi o inwestycje, to Koleje Dolnośląskie są pierwszą w Polsce spółką zajmującą się transportem kolejowym nie związaną z PKP. Tworzy ją zespół fachowców, którzy są w stanie zapewnić zewnętrzne finansowanie z różnych programów krajowych i unijnych, oraz gwarantują, że zakupy będą trafione. Wiemy dokładnie jakiego taboru potrzebujemy i potrafimy takich zakupów dokonywać. Natomiast taki model jaki występuje w Polsce, że to urzędy marszałkowskie kupują tabor jest złym rozwiązaniem. Oczywiście, początki były bardzo trudne. Spółka nie miała na początku swojego działania dużego majątku, podpisywano też umowy na świadczenie usług przewozowych na krótkie okresy. Dopiero w miarę rozwoju firmy udało się wynegocjować wieloletnie umowy na świadczenie usług, rozbudowaliśmy też majątek. Staliśmy się tym samym wiarygodni dla banków. W ubiegłym roku rozpoczęliśmy budowę hali serwisowo-technicznej o powierzchni ponad 2,4 tys. metrów kwadratowych.

W jaki sposób udało się spółce wejść na kolejowy rynek? Przecież na terenie województwa działał już regionalny przewoźnik kolejowy?

Jak już wspomniałem, Koleje Dolnośląskie były pierwszą spółką samorządową prowadzącą pasażerskie przewozy kolejowe, od początku niezwiązaną własnościowo z Polskimi Kolejami Państwowymi. 14 grudnia 2008 spółka rozpoczęła regularną obsługę połączeń na liniach kolejowych nr 137 (tzw. magistrala podsudecka) oraz 286 w relacji Legnica – Kłodzko – Międzylesie. Przewozy Regionalne nie chciały obsługiwać tzw. linii spalinowych, ze względu na to, że były one mało rentowne. Na początku spółka weszła więc w tę tzw. „spalinową niszę”. Oczywiście taki podział na lepszą i gorszą kolej był na dłuższa metę nie do utrzymania. Dlatego też zaczęliśmy intensywnie inwestować w tabor, jakość obsługi pasażerów. Teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że to niektóre miejscowości jak np. Wołów, czy Głogów domagają się od nas, abyśmy uruchomili tam połączenia. Mamy jednak zasadę, że staramy się wchodzić na dane połączenie kompleksowo, z nowoczesnym taborem, wystarczającą liczba połączeń. Tylko wtedy można skutecznie konkurować.

Spółka reaktywowała też wiele połączeń, w tym Wrocław-Drezno, które dawniej okazało się nierentowne?

W rozkładzie jazdy 2011/2012 Koleje Dolnośląskie reaktywowały bezpośrednie połączenie Żary-Żagań-Wrocław, wydłużając połączenie Żary-Żagań-Legnica. W maju 2013 roku reaktywowano połączenia kolejowe na trasie Kłodzko-Polanica Zdrój. W grudniu 2013 uruchomiono połączenia Wrocław-Świdnica Miasto oraz Kłodzko Główne-Kudowa Zdrój. W listopadzie 201,5 uruchomiono połączenie do Drezna. Natomiast 30 kwietnia Deutsche Bahn uruchomiło połączenie Berlin-Wrocław, właśnie we współpracy z Kolejami Dolnośląskimi. Takie połączenia, jeśli jeszcze zapewni się wysoką jakość obsługi pasażera, mają ogromny potencjał rozwoju. Pociągi na trasie Wrocław-Drezno kursują na okrągło, bez żadnych przerw na święta i cieszą się bardzo dużą frekwencją. Słyszymy nawet opinie, że powinno ich być więcej na tej trasie.

Udostępnij...Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on LinkedInEmail this to someone